Karoi
Od rozpoczęcia misji minął tydzień, niewiele można było się dowiedzieć o członkach Hebi. Co prawda, prawie każdy o nich mówił ale nikt nie wiedział gdzie można ich znaleźć. Siedziałam w małej kawiarence w mieście gdzie ''podobno'' byli ostatnio widziani. Czasem obiło mi się o uszy: ''czerwone włosy'', ''wielki miecz'', ''zimne oczy''. To tyle. Mało ale zawsze coś. Starałem się nie wyglądać podejrzanie, więc mój ukochany czarny płaszcz wisiał za mną na krześle. Blond włosy rozpuszczone, a na nosie okulary przeciw słoneczne. Wolno piłam kawę dyskretnie obserwując osoby wchodzące do pomieszczenia.W stoliku obok usiadły cztery osoby. Najbardziej rzuciły mi się w oczy czerwone włosy jedynej kobiety przy stole. Uśmiechnęłam się do siebie. Chyba właśnie dopisało mi szczęście.
1. ''Czerwone włosy''- są
2.''wielki miecz''- jest, ale szczerze, kto normalny nosi ze sobą miecz do kawiarni?
3.''Zimne oczy''- są, ale było w nich coś dziwnie znajomego... hmm... dobra tam mniejsza z tym.
To chyba oni, będę musiała jakoś wkraść się w ich szeregi by dowiedzieć się więcej.
-Sasuke-kun.- odezwała się okularnica
Nie, to przecież nie możliwe.
Sasuke?
Jeszcze raz spojrzałam w te zimne oczy przepełnione nienawiścią
Czyli jednak ktoś jeszcze przeżył. Ciekawiło mnje jak mu się to udało, ale no cuż, zapewne Itachi go oszczędził, on dla Sasuke zrobił by wszystko.
Chciałam wstać i po prostu się do niego przytulić, nie wiem dlaczego.Ale nie mogłam zawalić misji. Kurde.
Może kiedyś spotkamy się w innych okolicznościach.
-Co my właściwie robimy?- ciągnęła dalej czerwono włosa
-Czy ty kiedykolwiek nauczysz się, słuchać- warknął zrezygnowany białowłosy (ten od miecza)
-Do cholery Saigetsu, wiem jaki ogólnie jest nasz cel, ale chodziło mi oto co robimy akurat tu w tej knajpie- wrzasnęła rozdrażniona.
Odpowiedział jej młody Uchiha
-Zbieramy informacje.
-Nie rozumiem.-odpowiedziała
-Jugo wytłumacz jej bo ja nie mam siły.-mruknął Sasuke
Rudowłosy który do tej pory siedział cicho zaczął tłumaczyć
-Wiesz że ludzie lubią plotkować, w takich miejscach można się dużo dowiedzieć np.: Gdzie ostatnio był widziany członek takiego Akatsuki, a o to mam właśnie chodzi znajdziemy jednego z nich a on doprowadzi nas do ich siedziby gdzie prawdopodobnie jest Itachi.- skończył swój wywód
No tak mogłam się domyślić ich celu jak tylko zobaczyłam że mój kochany kuzyn jest w to zamieszany,ale co chce zrobić dołączyć do niego czy się zemścić? Cóż... pewnie i tak się niedługo dowiem, więc niema co się zastanawiać
-Dobra zbieramy się, nic się tu ciekawego nie dowiemy, zbyt tłoczno.
po tych słowach wstali i wyszli. A ja oczywiście za nimi.
Na zewnątrz było ciemno i zimno. Im bardziej oddalaliśmy się do knajpy, tym było ciszej. Ani żywej duszy. Byliśmy już jakieś 2 km za granicami tamtej wioski, gdy nagle krwisto włosa zatrzymała się.
-Sasuke- szepnęła -ktoś nas śledzi.
Kurde, przecież ukryłam chakre. Jedynymi którzy są wyczuleni na nią ta bardzo że są w stanie wykryć ja nawet po zamaskowaniu są z klanu Uzumaki.
Dobra czas wyciągnąć ciężką artylerie. Włączyłam Mangekyou Sharingana.
-Dziwne, nadal czuje czyjąś obecność ale nie jestem w stanie podać lokalizacji- zdziwiła się
-Uuuu... Karin to chyba na starość- żartował Saigetsu
Wściekła dziewczyna rzuciła się na niego z pięściami, ale Sasuke ją powstrzymał.
-Saigetsu nie czas teraz na twoje poczucie humoru- warknął- nie mamy czas, rozdzielamy się. za 10 minut w tym miejscu. Wszyscy ogarniają?
Pozostała trójka tylko pokiwała głowami, i rozeszli się w rożne strony ja podążyłam za Karin.
Podkradłam się do niej od tyłu i przywaliłam w kark. Padła nie przytomna ale wiedziałam że za chwile się zbudzi dlatego uwięziłam ją w genjutsu. Nawet trochę mi jej szkoda. Zmieniłam się w nią, Zabrałam okulary i ruszyłam na spotkanie z jej drużyną. Byłam pierwsza, ale już po chwili zjawił się mój kuzyna z Jugo a potem doszedł Saigetsu.
-Ktoś go znalazł?- Zaczął sasuke
Chłopacy pokręcili głowami, zrobiłam to samo. To chyba było dobre wyjście.
-Nie wyczuwam już żadnej chakry.-starałam się być wiarygodna.
-Miejmy nadzieje że sobie poszedł- szepnął Jugo
Buahahahah... roześmiałam się złowieszczo w myslach
I tak zaczęły się najdłuższe dwa dni w moim życiu, właściwie to tylko chodziliśmy od wioski do wioski, czsami zabijali kogoś kto im wszedł w drogę.
Mój kuzyn zaczął mnie przerażać, może lepiej jak w ogóle nie dowie się że żyje. Nie jestem pewna jego reakcji, a chcę żyć, tego chciała by mama, więc ja też chce.
W ciągu tych dwóch dni dowiedziałam się o nich chyba wystarczająco dużo. Pora odejść, miałam zamiar zniknąć po kryjomu ale niestety Sasuke zaczął coś podejrzewać.
Wyciągnął miecz i zaczął nim we mnie mierzyć, w pierwszej chwili nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
-Mów kim jesteś!
Zaśmiałam się
-Dobra widzę że niema sensu dalej ciągnąć tej szopki.- wykonałam serir pieczęci i z powrotem zmieniłam się w siebie i
oczywiście twarz miałam zasłoniętą maską alla Kakashi- A teraz pozwolicie że sobie pójdę... to pa.
Niestety nie zaszłam zbyt daleko gdyż poczułam zimno metalu na szyj.
Powiedział tylko:
-Mów
Westchnęłam. A co mi tam, powiem mu, niech się dziecko cieszy.
-Mówią na mnie Mira, a to czym się zajmuje pewnie już wiesz.
-Dlaczego nas szpiegowałaś?- padło następne pytanie.
-Znudziło mi się takie sterczenie, a muszę iść jeszcze dostarczyć informacje na wasz temat, mojemu zleceniodawcy.
Prychnął.
-I myślisz ze tak po prostu cię puścimy.
Zaśmiałam się głośno. Patrzyli na mnie jak na wariatkę.
-Nie będziesz miał wyboru -mruknęłam. A no tak zapomniała bym- waszą przyjaciółkę znajdziecie tam gdzie 2 dni temu zorientowała się że was śledzę.
Mam szczęście że stoją za mną, mogę spokojnie włączyć moje Kekkei genkai.
Ich miny gdy rozpłynęłam się w powietrzu? Bezcenne.
Wiedziałam że teraz popędzą w stronę wioski skały, a ja nie chce się tam na nich natknąć więc wyśle zdobyte informacje w liście.
Gdy już go napisałam , przywołałam ptaka i przywiązałam list do jego szyj.
Później zasnęłam pod jakimś drzewem.
Ohayo! Właśnie przybyłam na twojego bloga i zamierzam tu zostać na dłużej. Bardzo ciekawy pomysł na opowiadanie. Już od razu mi się spodobało. Po pierwsze, dlatego, że uwielbiam Uchihów, a po drugie to postać głównej bohaterki, która mnie urzekła. Może coś jeszcze o tym rozdziale. Niezwykle rozbawił mnie tekst o Sasuke: niech się dziecko cieszy. Ciekawi mnie czy jeszcze się spotkają, może Mira się do niego przyłączy i zemści się razem z nim, a może zostanie wciągnięta do Akasiów, pozna prawdę i dodatkowo zakocha się w którymś z członków? Dawaj szybko kolejny rozdział, bo zżera mnie ciekawość. Życzę duuużo weny
OdpowiedzUsuńPs: Masz sporo błędów, więc radzę je poprawić. Dodam twojego bloga jak tylko dorwę się do komputera. Pozdrawiam.
Dziękuje i przepraszam za błędy. mam nadzieje że ci się spodoba, co do dalszych rozdziałów już są tylko muszę je jeszcze na komputer przerzucić ;)
Usuń